

Odbywające się corocznie letnie obozy studenckie przy Zabytkowym Zakładzie Hutniczym w Maleńcu, wykształciły wśród studentów oraz kadry pracowniczej swoiste „malenieckie” tradycje. Jedną z nich był tzw. chrzest Młodomalenieckich czyli studentów, którzy po raz pierwszy przyjechali do Maleńca.
Chrzest rozpoczynało wbicie malenieckiego gwoździa, po czym Młodomalenieccy brali udział w różnych zabawach i konkursach. Każda konkurencja oceniana była przez jury składające się z kadry wykładowczej oraz zaproszonych gości. Po wykonaniu wszystkich zadań studenci byli pasowani na Staromalenieckich. Od tego momentu należeli oni do malenieckiej braci, która już na zawsze będzie związana z tym miejscem. Do malenieckich zwyczajów należały również: popołudniowe mecze piłki nożnej i siatkówki: kadra vs studenci oraz studenci kontra „Tubylcy” (zwrot używany przez studentów, określający lokalnych mieszkańców), wieczorne ogniska, a przy nich zabawa i śpiew oraz bardzo popularne wśród studentów „wodowanie” czyli wrzucanie do wody w nagrodę lub za karę. Drobne wieczorne przyjemności były zasłużoną nagrodą po dniu trudów.
Gdy przychodził ranek, życie obozowe wracało do ustalonego planu dnia:
8.30 – śniadanie
9.00 – odprawa
9.15 – 14.15 – praca przy zabytku
14.30 – 15.30 obiad
15.30- 19.00 – czas wolny
19.00 – 19.30 – kolacja
19.30 – czas wolny
Do obowiązku studentów oprócz pracy przy zabytku należało sprzątanie czy przygotowywanie posiłków. Pobyt w Maleńcu to nie były kolonie , a warunki w jakich przebywali studenci (aż do końca obozów w 2013 roku )można uznać za iście spartańskie. Nocleg w namiotach czy starych autobusach, brak węzła sanitarnego (aż do 1997 roku) ,czynił z malenieckich obozów prawdziwą szkołę życia. Pomimo wielu trudności chętnych do pracy nigdy nie brakowało. W Maleńcu zawiązywały się wieloletnie przyjaźnie i rodziły miłości (niejednokrotnie zakończone przed ołtarzem). Chmary komarów, zimne noce i upalne dni, ulewy i niespodziewane burze przeplatały się z gwarem, zapachem kiełbaski z ogniska, beztroską zabawą i ciężką pracą. Dziś maleniecka fabryka żelaza tętni życiem: kręcą się koła, działają maszyny, organizowane są wydarzenia, imprezy plenerowe, eventy , współpracujemy z wieloma organizacjami i stowarzyszeniami, przy zabytku działa grupa rekonstrukcyjna. Nie udałoby się to bez wykładowców i studentów Politechniki Śląskiej, którzy poświecili swój czas aby zachować tę piękną część naszego dziedzictwa przemysłowego dla przyszłych pokoleń.